REKLAMA

Pasje napędzają życie (ZDJĘCIA)

SANOK / PODKARPACIE. Z Andrzejem Sternikiem – sanoczaninem, który do tej pory kojarzył się mieszkańcom miasta z udziału w wielu teleturniejach emitowanych na antenach telewizyjnych, studentem Uczelni Państwowej im. Jana Grodka w Sanoku rozmawia Wojciech Pajestka – rzecznik prasowy Uczelni.

Czy może Pan nam przybliżyć w jakich teleturniejach brał Pan udział do tej pory i co sprawiło, że to właśnie one stały się Pana pasją i niejako sposobem na życie?

Udział w teleturniejach zaczął się w 1997 roku w teleturnieju „Zabawy językiem polskim”. Miałem wówczas 37 lat. Pamiętam to jak dziś, w eliminacjach pisałem dyktando. Program prowadził wówczas Tomasz Bednarek. Następnie był rok 1998. Wziąłem udział w teleturnieju „Magia liter” z redaktorem Wojciechem Pijanowskim. Wtedy padła moja pierwsza wygrana 2000 zł. Potem nastąpiła przerwa do roku 2007. Wziąłem wtedy udział w teleturnieju „Gra w ciemno” z Krzysztofem Ibiszem. Wygrałem 8000 zł. Rok 2008 to „Koło Fortuny” z prowadzący Krzysztofem Tyńcem tutaj moja wygrana to 10 950zł i wycieczka do Tunezji. Tego samego roku wystąpiłem jeszcze w teleturnieju „Kłamczuch” z Krzysztofem Ibiszem. Podobnie jak za pierwszym razem nastąpiła 10.letnia przerwa w teleturniejach aż do roku 2018 kiedy wystąpiłem w „Kole Fortuny” z Rafałem Brzozowskim”-wygrana 5600 zł plus zegarek Adriatica. Rok 2019 to „Gra słów. Krzyżówka” z Radkiem Brzózką- moim łupem padła wygrana 1800 zł oraz nagrody rzeczowe. W roku bieżącym po raz drugi wystąpiłem w teleturnieju .”Gra słów. Krzyżówka”. Jednak zgubiła mnie pewność siebie i rutyna. Wygrałem jedynie 190 zł i nagrody rzeczowe. Poza występami w teleturniejach brałem udział w kilkunastu castingach do różnych teleturniejów („Joker” ,”Postaw na Milion”, „The Wall, wygraj marzenia”, „Milionerzy”, „Gilotyna”, „Moment prawdy”). Obecnie jestem po przejściu pierwszego bardzo ważnego etapu „Familiady”, ale ze względu na sytuację epidemiologiczną wszystko się przeciąga w czasie. Najważniejsze, że mam ekipę z którą będę starał się powalczyć o wygraną. Kiedyś największą moją pasją były krzyżówki, a właściwie tworzenie ich, układanie i rysowanie diagramów na kalce technicznej czarnym tuszem. Teraz nastąpił najwyższy czas aby tą wiedzę spożytkować i spróbować sił w teleturniejach. Pierwszą krzyżówkę którą ułożyłem i narysowałem to był rok 1975. Mam ją w swoich zbiorach. Ach co to była za radość…

Czy przygotowuje się Pan do teleturniejów w jakiś szczególny sposób?

Czy się przygotowuję? Można powiedzieć, że przygotowuję się przez całe życie. Od kiedy zacząłem układać zadania szaradziarskie różnego rodzaju poprzez książki, słowniki, encyklopedie a ostatnio poprzez zdobywanie wiedzy na studiach.

Teleturnieje i pasja to jedna, ale warto także podkreślić, że jest Pan studentem II roku studiów magisterskich naszej Uczelni na kierunku Mechanika i Budowa Maszyn, udowadniając tym samym, że na naukę nigdy nie jest za późno. Co skłoniło Pana do podjęcia studiów akurat w sanockiej Alma Mater?

Studia inżynierskie zacząłem w 2014 roku. Obecnie jestem studentem drugiego roku studiów magisterskich. Bardzo lubię zdobywać wiedzę, a studia mi w tym pomagają. A to, że Uczelnia zlokalizowana jest w Sanoku w moim rodzinnym mieście jest dodatkową zachętą. W mojej edukacji wystąpiła duża luka ponieważ maturę pisałem w roku 1981 w Technikum Energetycznym w Rzeszowie. Zawsze jednak czułem się inżynierem lecz czegoś zawsze mi brakowało. Wtedy właśnie pomyślałem, że mogę wykształcenie zdobyć tutaj w Sanoku i z powiedzeniem realizuję ten plan aż do dziś.

Mechanika i Budowa Maszyn to kierunek wymagający. Jak łączy Pan naukę z pracą zawodową?

Rzeczywiście to wymagające studia. Początkowo miałem problemy z matematyką, ale parę korków zrobiło swoje i jakoś wybrnąłem z całek i wielomianów. Na drugim roku było już o wiele lepiej i udało mi się uzyskać nawet stypendium ze średnią 4,48 za dobre wyniki w nauce, z czego byłem bardzo dumny. Zacząłem się czuć jak ryba w wodzie. Byłem starostą na roku. To były naprawdę fajne trzy lata. Potem nastąpiła półroczna przerwa, ponieważ nie było jeszcze studiów mgr na MiBM . Kiedy powstał kierunek i pojawiła się okazja od razu się zapisałem. Obecnie jest nas 34 studentów. Wszyscy trzymają się mocno, choć te zajęcia są jeszcze trudniejsze, a czasy dziwne ze względu na koronawirusa. Ponieważ lubię przyjmować nowe wyzwania staram się godzić pracę zawodową z nauką. Wciąż zbieram nowe doświadczenia, a zdobyta mądrość życiowa w dużej mierze mi w tym pomaga. Taki już mam charakter.

W jaki sposób zachęciłby Pan przyszłych studentów do podjęcia studiów w Uczelni Państwowej im. Jana Grodka w Sanoku?

Dla przyszłych studentów zachęta jest prosta. Nie ma co się długo zastanawiać i zrobić jak najszybciej ten pierwszy krok, póki jesteście jeszcze młodzi i macie chłonne umysły. Później wiedza nie przychodzi tak łatwo i szybko, Zmieniają się technologie, wszystko jest udoskonalane, trzeba za tym nadążać. Widzę to po sobie. Jednak po sobie widzę także, że powiedzenie „na naukę nigdy nie jest za późno” jest jak najbardziej uzasadnione. O wyborze studiów powinno także decydować miejsce i klimat uczelni. Tak jak wcześniej wspomniałem Sanok jest blisko mojemu sercu, a Uczelnia w Sanoku ma wszystko czego potrzeba. Ma bardzo dobrych nauczycieli akademickich, wyrozumiałych i oddanych sprawie. Ma także świetną bazę dydaktyczną. Trzeba to wykorzystać, ponieważ czas leci bardzo szybko.

Panie Andrzeju dziękuję bardzo za sympatyczną rozmowę i spotkanie w pełnym reżimie sanitarnym ;). W imieniu całej społeczności akademickiej Uczelni Państwowej im. Jana Grodka w Sanoku życzę powodzenia w kolejnych teleturniejach, których przebieg będziemy teraz śledzili ze zdwojoną uwagą oraz zdobycia upragnionego wykształcenia, które ma Pan już na wyciągnięcie ręki.

źródło: Uczelnia Państwowa w Sanoku / nadesłane


03-11-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym: